We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Olo Walicki Kaszebe II

by Olo Walicki

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      30 PLN  or more

     

1.
nie wiem dlaczego jestem taki nerwowy stoję na przystanku, roztrzęsiony, spocony autobus spóźniony, po co biegłem jak głupi dzień będzie długi,  dzień będzie długi wiem w mojej pracy nikt mnie nie lubi karmiczne długi będę spłacać dzień cały żadnej pochwały, nic tylko uciec w Bieszczady jestem za słaby jestem za słaby Boże dlaczego jestem taki nerwowy poranek piękny a ja taki spięty chyba zapomniałem wyłączyć kuchenkę zaraz tu zejdę zaraz tu zejdę może to jakaś choroba psychiczna dręczy mą duszę, dziedziczna skaza volksdeutcha zdrada, piaśnickie krzyże tego uczucia nic nie opisze czekam na autobus już minut trzydzieści dziewczynę blond pieści chłopak z pryszczami a ja z kotami w domu się pieszczę oprócz tych zwierząt nikt mnie już nie chce oprócz tych zwierząt nikt mnie już nie chce stoję na przystanku i liczę oddechy  przeklęte mewy żrą mokry chleb Jezu dlaczego jestem taki spięty poranek piękny wiatr suszy łzy
2.
Salamon 04:18
Był taki czas, zabiły serca dwa, choć nie chciał nikt by stało się to co, miało się stać Gwieździsta noc, w ciemności ty i ja tak by nas nie zobaczył w nocy nikt, kto widzieć chciał Ja tak bardzo bardzo kocham cię, choć na to nie wygląda, Chciałbym spędzić z tobą jeden dzień, a może dwa Na podwórku został straszny syf, kto go posprząta, wiem, że ty pomożesz dzisiaj mi, bo ja tak chcę... Nie minął rok i okazało się, że każdy nowy dzień wyzwaniem jest nad miarę sił Uczucie trwa rozumiem ty i ja, kto nie poświęci nawet trochę się zostanie sam Ja tak bardzo bardzo kocham cię, choć na to nie wygląda, Chciałbym spędzić z tobą jeden dzień, a może dwa Na podwórku został straszny syf, kto go posprząta, wiem, że ty pomożesz dzisiaj mi, bo ja tak uuu u Był taki czas, zabiły serca dwa, choć nie chciał nikt by stało się to co, miało się stać Gwieździsta noc, w ciemności ty i ja tak by nas nie zobaczył w nocy nikt, kto widzieć chciał Ja tak bardzo bardzo kocham cię, choć na to nie wygląda, Chciałbym spędzić z tobą jeden dzień, a może dwa Na podwórku został straszny syf, kto go posprząta, wiem, że ty pomożesz dzisiaj mi, bo ja tak uuu u bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja bo ja tak chcę bo ja bo ja bo ja bo ja
3.
Las 05:11
Zajmie mi to dzień Zajmie nawet dwa Zajmie mi to rok Może wiele lat Któregoś dnia gdy będę miała czas wezmę reklamówkę i posprzątam cały las.   Posprzątam las. Wszystkie butelki po hoop coli i fancie chusteczki higieniczne stare gacie Wyzbieram tak że nie zostanie ślad.   Pralki lodówki reaktory atomowe karoserie aut. Obcięte głowy. Powieszone psy i martwe koty puszki po mielonce i rozbite samoloty Ooooo! Przyda się większy worek nie zmieszczą się już te stare indianki co w miniówach po złej drodze chodzą nawet w niepogodzie Zajmie mi to dzień Zajmie nawet dwa Zajmie mi to rok Może wiele lat Ale gdy skończę zatańczę bez tchu na mchu w paprociach przypełzną zaskrońce wiewiórki zagrają dla mnie na orzechach mądre liski na wąsach sarny przyniosą mi w chrapach jagody żuki krople rosy w rączkach ucztą onieśmielona jak frędzle serwety będę zaplatać promienie słońca
4.
Kontrabas 06:55
Jestem jazzowym kontrabasistą. Ukończyłem Instytut Jazzu Wyższej Szkoly Muzycznej w Katowicach. Na moim dyplomowym egzaminie zagrałem solo w "Giant Steps"  sześćdziesięcioczwórkami. Cóż z tego, skoro zagłuszył mnie perkusista. Ojciec był lubianym kontratubistą w Orkiestrze Dętej kopalni "Gustaw".  Działo się to w Zabrzu, a w Zabrzu -  sami wiecie - lepiej mieć co robić. Mówił do mnie: "Kiedyś wyrośniesz na duże chłopisko. Zawsze chciałem grać na kontrabasie,  ale miałem za krótkie palce. Synu - w imię ojca i matki -  zostaniesz wziętym kontrabasistą!”. KONTRABAS TO KŁOPOTÓW MOC I NIE WIEM JAK DŁUŻEJ NOSIĆ GO KONTRABAS TO JAZZOWY KRZYŻ I NIE MAM SIŁY Z NIM PRZEZ ŻYCIE IŚĆ W szkole nie było jakoś szczególnie źle.  Trochę się ze mnie śmiali, ale bardziej dokuczali  małemu garbusowi na suzafonie. Skończyłem podstawówkę i liceum,  postanawiając iść na studia. Przez egzamin przeszedłem jak burza, grając "Dla Elizy", arco. Do mistrzostwa opanowałem ów diabelski tryl. Sześćdziesięcioczwórkami. Odtąd na roku miałem dziesięciu pryszczatych kumpli kontrabasistów. Marzyliśmy, żeby kiedyś zagrać w jazzowej orkiestrze Wyntona Marsalisa. Albo przynajmniej załapać się  do muzycznej roboty na statku, gdzieś pomiędzy Barbados a Karaibami. Po czwartym roku wszyscy kumple przerzucili się na basówki i znaleźli angaż. A ja zostałem sam - jak palec w tyłku! Sześćdziesięcioczwórkami. Kontrabas to moje jarzmo i jazzowy krzyż. Ja wiem, że Jezus miał gorzej,  bo mnie przynajmniej nie biją. Ale, sami wiecie - lekko nie jest. Wytykają mnie ciągle palcami i mówią: "Popatrz, jakie ten pan ma duże, duże skrzypce!" Ale najgorsze jest to, że wciąż nie ma dżobów!!! KONTRABAS TO KŁOPOTÓW MOC I NIE MAM SIŁY DŁUŻEJ NOSIĆ GO KONTRABAS TO JAZZOWY KRZYŻ I JAK TU DALEJ Z NIM PRZEZ ŻYCIE IŚĆ? KONTRABAS TO KŁOPOTÓW MOC I NIE WIEM JAK DŁUŻEJ NOSIĆ GO KONTRABAS TO JAZZOWY KRZYŻ I NIE MAM SIŁY Z NIM PRZEZ ŻYCIE IŚĆ…
5.
Sowa 04:28
dokument terenowy
6.
Kszila 04:25
śpiewamy też o kopalniach, kopalniach żwiru o kraterach wypełnionych szybkim piaskiem o tym, że kiedyś część żwiru była w morzu, a część była w niebie, trzecia część żwiru była w ogniu, a czwarta część zakleszczyła się między tankowcami z ciężką wodą ale tylko na chwilę jesteśmy ratunkowym orszakiem konnym, ale bez koni nosimy odbiorniki nazębne dla dorosłych kiedy nasze aparaty odbierają ważną wiadomość, lekko krwawią nam dziąsła pa pa pa pa.... odebraliśmy ostatnio taką ważną wiadomość o dwunastu tysiącach ukrytych magazynów ze spragnionymi zabawy embrionami i z wodą pitną wodę pitną uwolniliśmy w polodowcowych fałdach embriony uwolniliśmy pod sosnami, w ciepłym mchu, nakarmiliśmy je kszilą pa pa pa pa.... nie zatrzymujemy się, bo nie mamy stóp na których można stanąć nie, nie mamy twarzy, które ktoś mógłby głaskać pieszczotliwie rano
7.
U zarania mego świata, Gdym patrzył w niebo, nie było automata. Samolot z nad lotniska jak wielka mewa wzlatał, nie było automata. Przez szklankę’m patrzył, u zarania mego świata. Nie było automata. Gdym się urodził, gdy świat urodził. I świat by pęknął chyba. I ból był, i strach jak teraz. Zmierzch zapada, noc zapada, słońce pożera wielka ciemna ryba. U zarania mego świata nie było automata, - lecz co ja mówię? Automat stał na peronie, złotówki pożerał aluminiowe, na początku mego świata. Rosła sałata I starach na wróble stał, i Herman, sąsiad drzewo rąbał. I jest, i nie ma tego świata. Szeroką ulicą samochody jadą jak kiedyś, i klakson któryś włączy trata ta ta. I teraz, gdym już duży i tęgim jestem chwatem, uśmiecham się, bo jestem automatem.
8.
Hej la la 03:17
dokument terenowy
9.
Toni 04:52
kiedy już nie było tu nikogo zdjął z siebie strój zmęczonych stóp w hotelowej wannie rzeki szum uda w łuskach splotły się w ogon pół na pół i jej i mój
 zanurzony w ciemnej toni bury błysk słodkowodnych oczu
 nie zmyli mnie ciepłota rąk
 rano pod pościelą drobny piach 
 naniesiony z głębinowych snów pół na pół i jej i mój
 zanurzony w ciemnej toni
10.
Wedla puga 04:49
dokument terenowy

about

produkcja: Olo Walicki i Piotr Pawlak
mix i mastering: Piotr Pawlak
nagrano w Doki 1 Studio w Gdańsku
grafika: Maciek Chodziński
foto: Olo Walicki

credits

released November 3, 2014

Olo Walicki: bass, głos, dulcymer, piłkarzyki
M.Bunio.S: głos, gitara, sample
Piotr Pawlak: gitara
Tomek Ziętek: trąbka, klawisze
Kuba Staruszkiewicz: perkusja, automaty

license

all rights reserved

tags

about

Olo Walicki Kaszebe II Gdańsk, Poland

contact / help

Contact Olo Walicki Kaszebe II

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Olo Walicki Kaszebe II, you may also like: